Odzyskanie niepodległości kończyło długi okres zaborów, w którym to państwa ościenne decydowały w różnych kwestiach i dziedzinach życia na ziemiach zabranych, m. in. w sprawach szkolnictwa. Na ziemiach zaboru pruskiego w wielu szkołach zanotowano opór szkolny wobec nasilającej się germanizacji. W podręcznikach historii wspomina się ten fakt najczęściej na przykładzie strajku dzieci we Wrześni. Jednak takich miejsc jak Września było dużo więcej. Dziś przywracamy pamięć tamtych wydarzeń i podajemy przykłady z naszej najbliższej okolicy zanotowane w lokalnej prasie z początku XX w.
Język polski ze szkół był rugowany stopniowo. Początkowo usuwano go z gimnazjów, seminariów nauczycielskich i szkół wyższych. Baczniejszą uwagę zwracano również na szkoły miejskie niż wiejskie. Do szkół elementarnych dobrano się dopiero w 1873 r., kiedy zniesiono j. polski jako język wykładowy. Oznaczało to, że lekcje np. matematyki czy przyrody, prowadzone były w języku niemieckim. Nadal jednak pozostawiono naukę religii w języku ojczystym oraz język polski jako osobny przedmiot nauczania. W kolejnych latach zaczęto ograniczać również i te przywileje. Na krótko wyłączono j. polski całkowicie z nauczania, potem przywracając go, ale jako przedmiot fakultatywny, o którego organizację musieli wystarać się sami rodzice.
Posłowie Koła Polskiego w Sejmie Pruskim protestowali przeciw takiemu takim działaniom. Zwracali również uwagę, że Prusacy sami byli w analogicznej sytuacji. Jako mniejszość narodowa na Węgrzech i w Siedmiogrodzie, mocno agitowali na rzecz pozostawienia języka niemieckiego w szkołach węgierskich.
W 1886 r. rząd pruski wydał tajne zarządzenie, mocą, którego przenoszono na zachód Niemiec nauczycieli mówiących po polsku i czujących się Polakami. Do polskich szkół zaczęto posyłać zaś nauczycieli, którzy albo nie znali j. poskiego, albo się do niego nie przyznawali. Nauczycielom, którzy szczególnie odznaczali się w germanizowaniu dzieci polskich przyznawać miano wysokie nagrody.
W 1894 r. władze pruskie pozwoliły na nieobowiązkową naukę czytania i pisania w języku ojczystym, ale tylko przez maksymalnie 2 lata, na pisemny wniosek rodziców. Warunkiem nauki miało być całkowite opanowanie przez dziecko umiejętności pisania i czytanie w języku niemieckim. O tym czy uczeń spełniał wymagany warunek decydował nauczyciel, a ponieważ kadra coraz częściej rekrutowała się spośród obywateli Prus, uczniów do nauki j. polskiego nie dopuszczano.
Działania pruskie zmierzały do całkowitego usunięcia języka polskiego w szkolnictwie, a jego ostoją był przedmiot religii. W pierwszej kolejności religii po niemiecku, zaczęto nauczać w szkolnictwie w stopniu średnim i wyższym. Od wiosny 1906 r. wprowadzono religię po niemiecku również w szkołach elementarnych. I wówczas miarka się przebrała.
Rodzice zaczęli dzieciom zakazywać odmawiania pacierza szkolnego w niemieckim języku, odpowiadania w nauce religii na pytania zadawane w obcym języku, oraz przyjmowania niemieckich katechizmów i podręczników od nauczycieli. Tak też się działo. Oto jak obrazowo pisano o tej sytuacji:
„Zdarzało się, że w jakiejś szkole zrazu tylko jedno lub kilkoro dzieci odmawiało niemieckich odpowiedzi w nauce religii. Nauczyciel, by złamać ich opór, wzywa inspektora powiatowego, […] Dziatwa wita go chórem po polsku:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Inspektor dziwi się, lecz sądzi, że źle dosłyszał; każe nauczycielowi zaczynać pacierz. Ten mówi:
- Im Namen des Vaters… - A dziatwa cała:
- W imię Ojca i Syna... Ojcze nasz…
Inspektor głośno:
- Halt! Halt! Was ist denn das? Entweder deutsch oder gar nicht! [Stójcie! Stójcie! Co to jest? Albo po niemiecku, albo wcale]”
Nauczyciele i władze szkolne początkowo nie sądzili, że opór przybierze tak wielkie rozmiary. Aby go złamać zaczęto stosować różne kary, które z czasem przybierały na sile. Początkowo był to areszt szkolny, potem chłosta, karanie rodziców, rodzeństwa i krewnych, a w ostateczności nawet zabieranie dzieci na przymusowe wychowanie. Temat ten znalazł odzwierciedlenie w prasie, pojawiając się przez wiele miesięcy.
Areszt polegał na pozostawaniu dzieci w szkole po lekcjach. Wykonanie kary w zależności od szkoły mogło wyglądać różnie. Dzieci odbywały areszt bezpośrednio po skończonych lekcjach, lub po - np. dwugodzinnej - przerwie obiadowej spędzonej w domu. Najbardziej dotkliwe było to dla uczniów mieszkających w oddaleniu kilku kilometrów od szkoły. Zdarzało się, że dzieci wówczas do domu wracały o zmierzchu. Nauczyciele za pilnowanie dzieci w czasie odbywania aresztu dostawali dodatek do pensji, który finansowany był przez gminę szkolną, a więc samych rodziców. Prasa z początku XX w. donosiła o następujących przykładach nadużywania kary aresztu szkolnego:
Białośliwie: Areszt podniesiono z 6 godzin na 12 tygodniowo.
Czajcze: Dzieci odsiadują areszt podczas protestanckiej nauki religii.
Chłosta była karą bardziej dotkliwą. Po wypadkach z Wrześni, specjalnym rozporządzeniem zakazano kary chłosty w szkołach na lekcji religii. Nauczyciele obchodzili jednak ten zakaz, stosując karę chłosty na innych lekcjach. Przykładowe odnotowane dotkliwe pobicia przez nauczyciela:
Mieczkowo: Nauczyciel Piechota schłostał 10-letnią dziewczę Józefę Tetzław za to, że nie chciała przy nauce religii odpowiadać po niemiecku. Chłosta była tak dotkliwa, że ramiona i plecy wykazywały ciemno-niebieskie plamy i pręgi. Gdy katowane dziewczę schroniło się pod ławkę, wyciągnął je za warkocz, bił dalej i kopał nogami.
Wysoka: Inspektor szkolny pobił 12-letniego ucznia Domka za to, że nie chciał śpiewać pieśni kościelnych po niemiecku. Nauczycielom równocześnie oświadczył, że w przyszłości, w razie konieczności, będzie stosował taką samą karę.
Mrocza: Nauczyciel Drescher pobił na lekcji religii chłopca Edmunda Gliszczyńskiego tak silnie, że ten omdlał. Widząc, że dziecko jest bezwładne, usiłował z pomocą drugiego nauczyciela dziecko ocucić, co się udało dopiero dzięki wezwanemu lekarzowi.
Wągrowiec: Rektor szkolny Hoppe obił 13-letnią Stefanię Nalewalską po rękach i plecach za strajk szkolny. Nazajutrz bił ten sam rektor Jadwigę Hoffmann i powiedział, że nie przestanie bić, dopóki jego nie będzie więcej słuchać niż ojca. Nauczyciel Klein obił w tej samej szkole ucznia Mendoszewskiego za to, że nie chciał śpiewać w szkole niemieckich pieśni kościelnych.
Karanie rodziców, rodzeństwa i krewnych polegało na zastraszaniu dziecka, że konsekwencje jego postępowania poniesie jego najbliższa rodzina. Grożono również, że jeśli dziecko nie przerwie strajku, nie ukończy szkoły planowo w wieku 14 lat. Rodzice otrzymywali również karę grzywny naliczaną w wysokości do 1 marki za każdą godzinę aresztu szkolnego, na którą dziecko nie zgłosiło się do odsiadki. Było to wówczas karą bardzo wysoką. Dodatkowo zaświadczenia lekarskie, o niezdolności do odbywania tak długiej kary przez dziecko, nie były brane pod uwagę. Przykładowo:
Wieleń: Chcąc nakłonić jednego z uczniów do odpowiadania po niemiecku religii, groził mu nauczyciel, że w razie dalszego oporu, postara się o to, by ojciec stracił posadę na kolei.
Mrocza: Rodziców dzieci, które strajkowały, wydalono ze służby folwarcznej. Wągrowiec: Skazano rodziców na najwyższe kary 2—6 mk., za nieposyłanie dzieci do aresztu szkolnego. Sprawa dotyczyła mieszkańców Potulic, Józefowa, Runowa i Runowskich Hubów.
Ślesin i Kazin: Rodzinom, którzy nie opłacili zasądzonych kar za nieposyłanie dzieci do aresztu, zafantowano rzeczy i meble bez wyroku sądowego. Szubin: Odbył się proces przeciwko rodzicom dzieci, którzy nie zapłacili nałożonej na nich kary.
Chojna: Aby wzmocnić dyscyplinę szkolną powołano trzeciego nauczyciela, którego koszty utrzymania spadły na gminę szkolną.
Podobnych przypadków było znacznie więcej. Informacja o nich docierała na ziemie pozostałych zaborów, a nawet do innych krajów europejskich, które potępiły działania Prus. Prasa odnotowała również, że wielokrotnie i w wielu miejscach, dzieci po odsiedzeniu aresztu udawały się na cmentarze przy kościołach lub do figur świętych przy drogach, gdzie modliły się w języku polskim.
Opr. Maria Kuchta
Na podstawie:
- Rządy pruskie w szkole: materiały do dziejów oporu szkolnego w zaborze pruskim, Lwów 1907 r.
- Wniosek posłów ks. Stablewskiego i Kantaka w imieniu Koła Polskiego w Sejmie Pruskim w obronie języka narodowego w szkołach dzielnic polskich pod rządem pruskim w dniach 14 i 15 marca 1883 w Izbie Pruskiej, Poznań 1883
- K. Krotoski, Walka dzieci z pruską szkołą o polski pacierz, Poznań 1927 r.
- A. Krajna-Wielatowski, Ziemia Złotowska, Biblioteka kresowa. Pogranicze zachodnie odcięte od macierzy. T. I, Poznań 1928 r.
- Walka o naukę religii [w:] Kurier Poznański, R. 1, nr 76 z 20.12.1906 r., s. 5
- W obronie polskiej nauki religii. Chłosta w szkole [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 262 z 16.11.1906 r., s. 1-2
- Najnowsze pruskie sposoby na Polaków [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 262 z 16.11.1906 r., s. 2 - W obronie polskiej nauki religii [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 264, s. 2
- W obronie polskiej nauki religii [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 268 z 24.10.1906 r., s. 1
- Najnowsze środki antypolskie [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 265 z 20.11.1906 r., s. 2
- W obronie polskiej nauki religii [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 251 z 3.10.1906 r., s. 1
– W obronie polskiej nauki religii [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 270 z 27.11.1906 r., s. 2
- Fotografie a strajk szkolny [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 267 z 23. 11.1906 r., s. 2
- Nasyłanie nauczycieli [w:] Dziennik Poznański, R. 48, nr 267 z 23.11.1906 r., s. 2
- Walka o naukę religii [w:] Kurier Poznański, R. 2, nr 16 z 19.01.1907 r., s. 3
- Sprawa szkolna przed sądem ławniczym w Wągrówcu [w:] Kurier Poznański, R. 1, nr 74 z 18.12.1906 r., s. 2
Kalendarz aktualnych imprez i warsztatów
w formie listy ›
- w Muzeum Okręgowym w Pile
- w skansenie w Osieku