Skąd wywodzi się słowo kulig i co oznaczało, nie wiadomo już zupełnie. Jedni twierdzą,że pochodzi od słowa „kul”, „kulig” oznaczającego snop czegoś. Inni twierdzą, że początek temu wyrazu dało słowo „kula” czyli „krzywuła” czyli zakrzywiona laską jaką obsyłano niegdyś od domu do domu zwołując wiece powiatowe.
Szczątki dawnego kuligu znamy jeszcze do dzisiaj. Dawniej jednak obchodzono go z wielką pompą. Organizowano zawsze w zapusty, czyli w karnawale. Wtedy też spadał śnieg i planowano kuligi.
Planowaniem ich zajmowała się młodzież. Ustalano skąd kulig wyjedzie, jaką trasą pojedzie i u kogo będzie się zatrzymywał. Starano się tak tą trasę ustalać, by zaskoczyć poszczególnych gospodarzy do których zajeżdżano, aby nie mieli czasu przygotować specjalnej uczty. Wiedziano bowiem, że w każdym domu znajdzie się jakiś barszcz, piwo, bigos czy kawałek kiełbasy.
Młodzież zbierała się w ustalonym miejscu, zaprzęgała konie, sanie i wyruszano po kolei w umówione miejsca. Towarzyszył temu śpiew, muzyka, gwar, okrzyki, palono przy tym kagańce jak już robiło się ciemno. Przejeżdżając przez wieś kulig zbierał duże ilości gapiów, zwłaszcza wśród dzieci. W każdym umówionym gospodarstwie robiono przystanek. Wówczas rozbrzmiewała muzyka, częstowano się przysmakami i trunkami, tańczono, a potem ruszano dalej. Dla większej zabawy przebierano się również w różne stroje. np. Za Cyganów, Żydów, chłopów, dziadów, wiejskie baby; udając ich mowę i ruchy. W ostatni wtorek zapustów zaś, ktoś przebierał się za księdza: „włożywszy zamiast komży koszulę, a miasto stuły pas na szyi zawiesiwszy. Tak stawał w kącie pokoju na stołku, kobiercem w pół pasa zasłonięty niby w ambonie i miał wesołe kazanie na pożegnanie zapustu”.
(Na podstawie: Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, t. 3, Warszawa 1958, s. 116-117)