Adam Fischer w publikacji wydanej we Lwowie w 1923 r.: „Święto umarłych”: opisuje jak wyglądały wierzenia związane z Zaduszkami w dawnej Polsce.
Dawniej wierzono w udział dusz zmarłych podczas mszy w kościele w Dzień Zaduszny. Dlatego m. in. w niektórych regionach Polski o północy w chałupach stawiano na stole półkwartkę z wodą, lusterko i grzebień, tak aby zanim dusza pójdzie na msze odprawianą w jej intencji, mogła się umyć i uczesać.
Obowiązywały też zakazy co do prac wykonywanych w Zaduszki. Np. wystrzegano się pracy takiej jak „koło lnu i przędziwa, żeby jak to mówią duszyczkom nie zapruszały się oczy”. Nie wolno też orać czy chałupy wylepiać „można bowiem duszę w ziemię worać albo w ścianę zalepić”.
Znany był też zwyczaj rozdawania jadła ubogim zgromadzonym na cmentarzach w dzień Zaduszny. W zależności od regionu mogły to być specjalnie wypiekane podłużne, żytnie lub pszenne chlebki, podpłomyki lub po prostu gotowana kasza. Obdarowany ubogi miał w obowiązku wówczas odmówić modlitwy w intencji wskazanego przez darczyńcę zmarłego. „Bardzo możliwe, że w zwyczaju tym mamy echo karmienia zmarłych przodków, a z biegiem czasu zmieszano u nas w pojęciach dziadów-przodków z dziadami-żebrakami” – pisze A. Fischer.